Singiel
był dla mnie typowo miejskim miejskim rowerem. Bardziej z
przymusu niż chęci wziąłem go w teren, ponieważ mojemu
trekkingowi brakuje widelca.
Zastanawiałem
się jak się sprawdzi w terenie, niestety mała
przeróbka była konieczna ,zmieniłem mostek z kierownicą na
typowo turystyczną wersje. Większość wycieczki przebiegła
zielonym szlakiem, zachęcił mnie do tego opis znaleziony
w sieci:
Faktycznie
szlak ciekawy, najpierw zasmakowałem klimatu polskiej wsi, ale tej
prawdziwej. Zapach obornika, wierzby głowiaste i pasące się
zwierzęta. Spieszmy się oglądać do puki nie
zanikło bo nie długo część z nich zamieni się w
prywatne PGR-y a część w nowobogackie sypialnie. Dalej przez las i
tutaj przymusowy postój i wymiana dętki. Zmieniłem, jednak długo
takim stanem rzeczy się nie nacieszyłem, Jak się okazało dętka
była dziurawa, dobrze , że miałem jeszcze jedną. No nic nauczka
na przyszłość aby nawet nowe dętki sprawdzać .
Dalsza cześć drogi minęła bez zakłóceń i
pospiechu, spokojnie napawając się pięknem przyrody. W co bardziej
urokliwych miejscach posiedziałem, nacieszyłem duszę i oczy.
Spotkałem też opuszczony ośrodek wypoczynkowy , sporo domków oraz
inne zabudowania, jeden z nich na zdjęciu poniżej.
|
Mój
singielek sprawdził się doskonale, deo tego rower z
torpedo pasuje jak nic do klimatu polskiej wsi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz